black_bar_new10
 
Współpraca z Francją
Wyjazd edukacyjny do Francji - marzec 2017
Obejrzyj galerię...

Pod koniec marca grupa uczniów z naszej szkoły wybrała się na pełen wrażeń wyjazd edukacyjny do Francji. Podczas wycieczki poznaliśmy historię , tradycję oraz kulturę i sztukę tego pięknego kraju nad Loarą .

I DZIEŃ Pierwszym punktem naszej wycieczki było miasto świateł czyli Paryż . Na początku przywitał nas symbol miasta i całej Francji - Wieża Eiffla. Następnie udaliśmy się do miejsca spoczynku ,,największego" władcy Francuzów - Napoleona Bonaparte. Przemierzając magiczne uliczki Paryża poznaliśmy urok tego miasta , dotarliśmy do najbardziej znanej katedry świata - Notre Dame. Po krótkiej przerwie na obiad udaliśmy się do Ogrodów luksemburskich - królowej Marii Medycejskiej. Kończąc dzień udaliśmy się do naszego hotelu.

II DZIEŃ Ten dzień poświęciliśmy na zwiedzanie pałacu oraz ogromnych ogrodów w Wersalu. Zachwycił nas przepych oraz kunszt tego miejsca. Dowiedzieliśmy się wiele o historii życia dawnych francuskich władców ,a przede wszystkim Ludwika XIV i jego potomków. Wracając z Wersalu nie mogliśmy ominąć dzielnicy impresjonistów - Montmartre oraz słynnego na cały świat kabaretu Moulin Rouge. Weszliśmy również na wzgórze, na którym znajduje się bazylika Sacre Coeur.

III DZIEŃ O świcie wyjechaliśmy z Paryża do doliny rzeki Loary. Podczas drogi usłyszeliśmy historię życia władców Francuskich, ich żon i kochanek. Jako pierwszy odwiedziliśmy zamek w Chambord - największy wśród zamków nad Loarą . Następnie udaliśmy się do zameczku Chenonceau , zwany zamkiem dam. Był to prezent od króla Henryka II dla jego kochanki Diany de Poitiers. Zamki zwiedzaliśmy z kartami pracy (pytania o ich historię oraz architekturę), przygotowanymi przez naszego przewodnika p.M.Mazurek.

IV DZIEŃ Tego dnia byliśmy w zamku w Blois . Ta Rezydencja Królewska była ostatnim z zamków, które odwiedziliśmy. Po zwiedzeniu tej perełki renesansu pojechaliśmy do Paryża, gdzie udaliśmy się na cmentarz Pere Lachaise . W nekropolii odwiedziliśmy groby osób takich jak: Fryderyk Chopin , Edith Piaf czy Oscar Wilde.

V DZIEŃ Z samego rana pojechaliśmy do największego muzeum na świecie - Luwru . Mieliśmy okazję zobaczyć wspaniałe dzieła dawnych artystów . Nie mogliśmy ominąć najbardziej znanego obrazu świata : Mona Lisy. Po zwiedzeniu galerii sztuki , spacerem udaliśmy się do największej opery świata - Opery Garnier. Zachwyciła nas piękna fasada ze złotymi zdobieniami i rzeźbami. Po obejrzeniu tego pięknego budynku , poszliśmy do najstarszej galerii handlowej Europy -Galerii Lafayette . Po obejrzeniu tysięcy butików najsłynniejszych marek, przeszliśmy do kościoła Marii Magdaleny . W kościele tym odbyła się msza żałobna za Fryderyka Chopina. Po tym pełnym wrażeń dniu dotarliśmy na Plac Zgody skąd zmęczeni, ale pełni wrażeń pojechaliśmy do hotelu.

VI DZIEŃ Ostatniego dnia naszego pobytu we Francji zwiedzenie zaczęliśmy spod Łuku Triumfalnego , wybudowanego przez Napoleona Bonaparte. Następnie spacerem Polami Elizejskimi udaliśmy się do muzeum d'Orsay -muzeum impresjonistów. Zobaczyliśmy wspaniałe obrazy oddające to co wokół nas. Po muzeum impresjonistów spacerem dotarliśmy do dzielnicy les h Halles, zwiedziliśmy tamtejsze uliczki i place.Niestety Centrum Pompidu było zamknięte z powodu strajku. Po zwiedzeniu tego pięknego zakątka miasta , bardzo zmęczeni i szczęśliwi zostaliśmy odebrani z placu Zgody i ruszyliśmy do Wrocławia . Przed wyjazdem przejechaliśmy przez nocny Paryż robiąc mnóstwo zdjęć . Odrobinę smutni ,że to już koniec, ale z pięknymi wspomnieniami opuściliśmy miasto świateł ,miłości i mody – PARYŻ.

W imieniu całej naszej grupy.

Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję - Daniel Chołast.


Wymiana z Francją - kwiecień 2015
Obejrzyj galerię...

Jeszcze nie do końca ochłonęliśmy po pobycie naszych korespondentów w Polsce, a już trzeba się pakować na wyjazd, na spotkanie nieznanego. Jak będzie? Jak nas przyjmą? Jak przebiegnie druga część wymiany? Jednak, wszyscy z sercami pełnymi licznych obaw i pytań, stawiliśmy się punktualnie na umówionym miejscu zbiórki (pod Aquaparkiem) na 11-dniowy wyjazd, który mieliśmy rozpocząć od zwiedzania stolicy Francji. W świetnych humorach ok. 14.30 wyruszyliśmy na "podbój świata".

Teraz dopiero poczuliśmy, że tak długo wyczekiwane wydarzenie staje się rzeczywistością. W czasie ok. 20h spędzonych w autokarze zdążyliśmy nadrobić towarzyskie zaległości, poznać się bliżej, a także pochwalić swoimi umiejętnościami gry w karty i znajomości geografii świata (gra w państwa-miasta). W końcu, w bardzo sympatycznej atmosferze, przesyconej niepewnością i podekscytowaniem, ok. godziny 10 23.04.2015 dotarliśmy pod Wieżę Eiffla.

"Żelazna dama" oczarowała nas swoim wygładem tak bardzo, że po dwóch godzinach nikt nie chciał jej zostawiać. :) Nie było na to jednak rady, ponieważ czekały na nas inne obiekty, które mieliśmy zwiedzić tego dnia. Odwiedziliśmy m.in. Pałac Inwalidów, w którym znajduje się Grób Napoleona Bonaparte, Most Aleksandra, katedrę Notre Dame, kaplicę Sainte-Chapelle (miejsce, gdzie można oglądać jedne z najpiękniejszych i największych witraży na świecie), czy choćby Plac Zgody. Weszliśmy też do anglojęzycznej księgarni w dzielnicy Saint Severin "Shakespere and Company", aby poczuć niezwykłego ducha tego miejsca. Przespacerowaliśmy się Tuleriami, a na koniec wypełnionego po brzegi pierwszego dnia w Paryżu, spędziliśmy czas w Ogrodach Luksemburskich. Gdy w końcu wieczorem zakwaterowaliśmy się w hotelu Formuła1, wszyscy marzyliśmy tylko o prysznicu i cieplutkim łóżeczku. :)

Kolejnego dnia poza krajem pojechaliśmy do Wersalu. Ogromne ogrody, a także imponujące zbiory dzieł sztuki wprost zaparły nam dech w piersiach. Dopracowane detale, zaplanowane konstrukcje, a przed wszystkim rozmiar wszystkiego, co zobaczyliśmy nie są czymś, o czym szybko zapomnimy. Po wizycie u Ludwika XIV wróciliśmy do Paryża. A tam rozpoczęliśmy od spaceru po bardzo znanej dzielnicy Montmartre, w której niegdyś mieszkali i tworzyli najwybitniejsi malarze – przedstawiciele impresjonizmu (m.in. Edgar Degas, Auguste Renoir). Zatrzymaliśmy się także na pamiątkowe zdjęcia pod kabaretem Moulin Rouge, który znajduje się w pobliżu ulicy artystów. Mieliśmy okazję wejść do bazyliki Sacre Coeur oraz zobaczyć na własne oczy charakterystyczną karuzelę, która wystąpiła w filmie "Amelia". Tak zakończyliśmy drugi dzień pobytu w stolicy.

W sobotę 25.04. w naszym planie było zwiedzanie Luwru. Tę ogromną galerię sztuki zobaczyliśmy tylko w części, gdyż nie sposób przejść się po wszystkich salach w czasie kilku dni, a co dopiero, gdy ma się tylko 3 godziny! Tego dnia obejrzeliśmy też z bliska Łuk Triumfalny oraz przejechaliśmy przez Pola Elizejskie – reprezentacyjną dzielnicę miasta, na której są najbardziej ekskluzywne i jedne z najdroższych restauracji i butików w Paryżu. Tym akcentem pożegnaliśmy z ciężkim sercem stolicę Francji. Jeszcze wieczorem mieliśmy się spotkać z naszymi korespondentami w ich rodzinnej miejscowości – w Metz.

Lotaryngia, której stolicą jest Metz, urzekła nas od pierwszego wejrzenia – zabytkowe budynki, niezniszczone działaniami wojennymi, wszystko ułożone, schludne, czyste, po prostu piękne. Samo Metz, które było dla nas domem przez następny tydzień, to najlepszy tego przykład. Około godziny 17 wjechaliśmy w granice miasta i rozpoczęliśmy najważniejszą część wymiany. Po spotkaniu z korespondentami i odebraniu bagaży z autokaru zostaliśmy z nimi w ich rodzinach sami aż do poniedziałku.

Dni w rodzinach były wypełnione różnego rodzaju atrakcjami - od wizyty na miejskim lodowisku (czynnym cały rok), kręgielni, przez Muzeum Pompidou i zoo, po grę terenową, zbliżoną do paintball'a (zamiast kulek z farbą – lasery). Zaangażowanie francuskich rodziców, jak i samych korespondentów znacznie się różniło, jednak u wszystkich weekend należał do najbardziej udanych części pobytu w Lotaryngii.

Poniedziałek przywitał nas nieciekawą pogodą – padał obfity deszcz. Na ten dzień plan przewidywał bowiem udział w lekcjach w szkole korespondentów i zwiedzanie miasta z przewodnikami spośród francuskich uczestników wymiany połączone z wypełnianiem karty zadań. Przez opady musieliśmy szybko zrealizować tylko część przewidzianej początkowo trasy, zrezygnowano także z uzupełniania kart. Po południu spędzaliśmy czas według zamysłu naszych „wymienników” - część zostawała w centrum miasta razem z innymi polskimi uczestnikami, inni korzystali z atrakcji zapewnionych w domach rodzin francuskich.

Na szczęście kolejnego dnia aura znacznie się poprawiła, czekała na nas stolica kolejnego kraju europejskiego – Bruksela. Wyruszyliśmy z francuską częścią wymiany na podbój serca Belgii z samego rana, jednak ogromne korki przed wjazdem do miasta spowodowały nasze spóźnienie – musieliśmy opuścić jeden z punktów wycieczki – nie weszliśmy do Parlamentarium (muzeum poświęcone historii UE). Kiedy wreszcie dotarliśmy na miejsce, otrzymaliśmy karty zadań, na podstawie których zwiedzaliśmy w małych grupkach Stare Miasto Brukseli. Zmęczeni, ale i szczęśliwi, że na własne oczy mogliśmy zobaczyć liczne, idealnie zachowane i odrestaurowane budowle, a także spróbować belgijskich frytek, gofrów, no i zakupić pralinki, czekolady i inne słodkie wyroby.

Środa z kolei minęła pod znakiem bociana. A dlaczego? Zwiedzaliśmy miasto położone w Alzacji (symbolem regionu jest ten ww. ptak) – Strasburg. Bez korespondentów spędziliśmy prawie cały dzień w miejscowości przy granicy francusko-niemieckiej. Mogliśmy zakupić pamiątki (wybrać któregoś z licznych bocianów, zegarów z kukułką, ciastek w kształcie bohatera „Shreka”, czy choćby scyzoryków) oraz spróbować tradycyjnych dla tego miejsca precli, podobnych do tych, które można znaleźć za niemiecką granicą. Później zwiedzaliśmy Strasburg z francuską przewodniczką, ale w języku angielskim, co wiele razy doprowadziło do zabawnych nieporozumień, wynikających z odmiennego akcentu pani oprowadzającej nas po mieście.

Przedostatni dzień pobytu u naszych francuskich kolegów i koleżanek spędziliśmy na wycieczce w okolicach Verdun. To miejsce jednej z najdłuższych i najkrwawszych bitew I wojny światowej. Zatem odwiedziliśmy miejsca pamięci o poległych, pomnik upamiętniający ich, największy cmentarz wojenny w Europie, a także pozostałości po okopach z tamtego okresu. Zobaczyliśmy też samo miasto, które było najcichszym i najspokojniejszym, jakie widzieliśmy podczas wymiany.

W piątek 1.05. nie mogliśmy uwierzyć, że nasz pobyt we Francji dobiega końca. Spędzaliśmy właśnie ostatni dzień ze swoimi rodzinami francuskimi przed wyjazdem do Polski. Czas tego dnia minął zdecydowanie zbyt szybko. Ani się nie obejrzeliśmy, a już trzeba było wsiadać do autokaru, który miał nas przywieźć z powrotem do kraju. Ze smutkiem, nierzadko ze łzami w oczach, żegnaliśmy Francuzów – nadszedł czas, w którym musieliśmy się z nimi rozstać i wrócić do Polski.

Po całej nocy spędzonej w drodze, ok. 4 rano w sobotę 2.05 przyjechaliśmy na miejsce, z którego zaczęliśmy całą naszą przygodę – na parkingu Aquaparku we Wrocławiu. Z uśmiechami na twarzach, ale też i z bólem powitaliśmy naszą szarą rzeczywistość...

Wiktoria Bazak kl.Ig, uczestniczka wymiany międzynarodowej z uczniami liceum De La Salle w Metz we Francji


Wymiana z Francją - Marzec 2014

 To już po raz trzeci , jak byliśmy we Francji w ramach wymiany z Liceum de La Salle w Metz.
W tym roku było bardzo dużo chętnych - 40 uczniów. Przed wyjazdem nawiązaliśmy już kontakt mailowy z naszymi korespondentami . Wyjazdowi , jak zwykle, towarzyszyły emocje pozytywne , jak również te pełne obaw. Nigdy nie wiadomo co nas czeka , jaka rodzina, jaki jest w rzeczywistości nasz nowy " ami" przyjaciel.


Czytaj więcej

Metz, 2012
Obejrzyj galerię...


Zespół Szkół Nr 5 we Wrocławiu i Liceum des Feuillants z Poitiers we Francji

 Wymiana istnieje od trzech lat. Została podpisana oficjalna umowa między szkołami. Wymiana odbywa się co roku i jest przygotowywana dla uczniów klasy z edukacją europejską.

 Realizowany jest wspólny projekt, który opracowywany jest przez cały rok. Francuscy uczniowie przybywają do naszego kraju w okresie marca na tygodniowy pobyt gdzie poznają nasza kulturę, zwyczaje i nasz kraj. Jednocześnie nawiązują się więzy przyjaźni. Uczniowie naszej szkoły odwiedzają francuskich przyjaciół w okresie kwietnia - maja. Podczas tej wizyty poznają Brukselę, Paryż, zamki nad Loarą, Poitiers, La Rochelle i wiele innych ciekawych miejsc. Oprócz zwiedzania i poznawania kultury i dziedzictwa Francji jest też dzień szaleństwa w Futuroscopie - miasteczku kina dynamicznego.

Opiekun wymiany
Wymiana z Francją 2007/2008

Jak przystało na klasę o profilu europejskim, chcąc kontynuować szkolną tradycję, braliśmy udział w wymianie polsko-francuskiej. Międzynarodowe rendez-vous, bo chyba można to tak nazwać, było ekscytującym przeżyciem i nawet mimo kilku drobnych komplikacji, na długo utkwi w naszej pamięci:) (Przynajmniej mam taką nadzieję...)

Jacy okazali się Francuzi? Co mieliśmy okazję podziwiać? Jak spędzaliśmy wolny czas...? Dobre pytania... i chyba takie usłyszał każdy z nas po powrocie, czy to od zatroskanych i pełnych entuzjazmu rodziców, czy też naszych best friends;)

A jest co opowiadać...
Wszystko na dobre zaczęło się, gdy czekaliśmy ponad 30 min na ul. Dawida z kartkami w rękach. Brzmi to śmiesznie i tak też to wyglądało. Gdy już przyjechali, każdy zapoznał się z osobą, którą korespondował i porozjeżdżaliśmy się do domów. W tym czasie musieliśmy indywidualnie zapewnić naszym przyjaciołom jakieś atrakcje, więc nie będę tu wchodzić w szczegóły J W kolejnych dniach Francuzi mieli przyjemność ;) odbyć niezwykle interesującą wycieczkę po naszej szkole, spędzając około trzech godzin na 'polskich' lekcjach. Zwiedzali nasz ukochany Wrocław oraz zapoznali się z naszymi zwyczajami, kuchnią i innymi obyczajami związanymi z naszym regionem.

Staraliśmy się robić (dosłownie i w przenośni) wszystko, by jak najbardziej umilić naszym nowym przyjaciołom pobyt w Polsce. Większość z nich wyglądała raczej na zadowolonych i nie słyszeliśmy żadnych skarg i zażaleń, więc możemy przypuszczać, że pobyt w naszym mieście uznali za udany. Mimo tego, że każdy z nas jest osobną indywidualnością, ma inne zwyczaje i nasze kultury się różnią od siebie, to staraliśmy się tworzyć całość, zgrany zespół i ten cel także udało się zrealizować.

Było naprawdę sympatycznie i spędziliśmy razem dużo miłych chwil. Niektórzy powiedzą, że może aż za dużo;) a 2 dni, kiedy to nasi francuscy przyjaciele zwiedzali Kraków i Wieliczkę, były chwilą relaksu i "odetchnięcia" pośród bardzo napiętego i urozmaiconego programu każdego dnia..

Nim spostrzegliśmy się, że nadszedł piątek, nasza pierwsza część wymiany dobiega końca. Nie obeszło się jednak bez długiego i trochę "mokrego" pożegnania... wielu osobom kręciła się w oku łezka... Potem jeszcze przez jakiś czas tęskniliśmy za nimi i wspominaliśmy miło spędzone chwile. Z biegiem czasu wszystko wróciło do normy. Tak, wróciła nasza "szara rzeczywistość', w której znów musieliśmy wykuć na blaszkę budowę atmosfery, napisać analizę dzieła sztuki, czy też obliczyć niezwykle skomplikowane zadanie z matmy;)

Zaczęło się odliczanie... 71...49...10.. no i w końcu nadszedł 24 maja. Wpakowaliśmy się z naszymi wielkimi walizkami do autokaru i ruszyliśmy w drogę.

6 rano niedziela - Belgia. Na ulicach nie widać żadnej żywej duszy oprócz czterdziestoosobowej grupy Polaków z aparatami w rękach;) Zwiedziliśmy kilka ciekawych miejsc.

Miałyśmy bardzo ciekawe przeżycia... wierzcie mi. Najpierw udało nam się uprosić sympatycznego pana, żeby o 11.00 otworzył swój bar, bo szczerze mówiąc, byłyśmy bardzo głodne. Rada na przyszłość - nie polecamy belgijskiego 'gyrosa'. Około pół godziny później: siedzimy spokojnie na schodach z Ovc, Domi, Sonią i Asią, gdy nagle widzimy jakieś błyski. [Dodam, że wcześniej nieźle padało.] Pierwsze skojarzenie: 'burza'... nie, to nie burza. To tylko piętnastoosobowa grupa Japończyków robi sobie sesje zdjęciową z nami. Taak... z pewnością ciekawe i niezapomniane przeżycie. Jednak nic nie zmieni faktu, że Bruksela jest pełna małych uliczek, w których trudno jest się odnaleźć i do których na pewno warto zajrzeć.

Kilka godzin później zbiórka i kierunek Paryż! Bonjour Paris! Wieża Eiffel'a - imponujący widok - taki, jak też kolejki turystów do kas :). Znowu czas dla siebie, robienie zdjęć i podziwianie wspaniałych widoków. Następnie piesza wycieczka przez Pola Marsowe.

Dalszy plan naszej paryskiej przygody wyglądał mniej więcej tak: Szkoła Wojskowa, Pałac Inwalidów, Most Aleksandra III, Grand et Petit Palais, Plac Zgody, Ogrody Tuleries, Louvre, Ratusz miejski, Wyspa Cite no i Notre Dame. Może zakręcić się w głowie!!! Tak minął nam prawie cały dzień, a na zakończenie - przyjazd do Poitiers i wspólna kolacja.

Następnego dnia braliśmy udział w kilku lekcjach oraz zwiedzaliśmy miasto. W środę z kolei pojechaliśmy na cały dzień do Futuroscope - parku kin dynamicznych. Było naprawdę wspaniale - szczególnie zapamiętaliśmy "taniec z robotami". Czwartkową atrakcją był piknik nad Loarą, zwiedzanie zamku oraz piwnicy Veuve Amiot, produkującej wina według procedury champana.

Plaża, ocean, słońce i świetna zabawa! - tak minął kolejny dzień. Wycieczka z Francuzami do La Rochelle była naprawdę udana. Weekend natomiast spędziliśmy z naszymi francuskimi przyjaciółmi. Fajnie było... ale co dobre szybko się kończy. Nadszedł czas powrotu. No cóż... pożegnaliśmy się, zrobiliśmy kilka zdjęć i ruszyliśmy w drogę. Przystanek Paris. Tym razem podziwialiśmy tą nowocześniejszą część miasta. Najpierw pojechaliśmy metrem na Montmartre. Moulin Rouge, Bazylika Sacre-coeur, Plac du Tertre, zwiedzanie dzielnicy artystów i... zakupy! Potem przejazd metrem do La Defense - dzielnicy XXI wieku i czas wolny... Ostatnie spojrzenie na Paryż nocą..... no i powrót do domu:(

To ,co dobre, szybko się kończy, ale i tak warto było. Polsko-francuska przygoda dobiegła końca.

Uczennica klasy 1G

Obejrzyj galerię...